To jest mój karabin, bez niego jestem niczym - Jarhead

"Opowieść rozgrywa się w podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1990 roku, a jej bohaterami są żołnierze z amerykańskiego plutonu, wyruszający w podróż przez zdradziecką saudyjską pustynię."
Gatunek: Dramat/Wojenny
Reżyseria: Sam Mendes
Scenariusz: William Wisher Jr. (na podstawie powieści Anthony)
Obsada: Jamie Foxx, Jake Gyllenhaal, Chris Cooper, Peter Sarsgaard

Uważam, ze film jest rewelacyjny. Pokazuje obraz czekania na wojnę, przygotowań, refleksji żołnierzy. Jarhead oznacza półgłówków, dosłownie "głowa jak słój". Marines (żołnierze piechoty morskiej) czekają na wojnę, w tym czekaniu widzimy piekło. Piekło wojny, strach, okrucieństwo, wątpliwość.
Mendes pokazał nam obraz przeraźliwej ciszy przed burzą, smutny świat udawanej radości życia, ale równocześnie wierności i lojalności Marines. Genialna obsada, wspaniale odtworzona główna rola - Jake Gyllenhaal rewelacyjnie nadawał się do roli inteligetnego Jarheada....
Zachwyciła mnie również muzyka, fantastycznie dobrane utwory jak "Don't worry be happy", które były przeciwnością zdarzeń. Znakomite zdjęcia m.in. deszczu ropy czy okrutnej próby ucieczki z nikąd do nikąd - śmierci.
Jednak było kilka niedociągnięć, w niektórych miejscach (chyba dwa razy, trzy), reżyser próbował ekologiczno- magiczne wątki, które całkowicie niszczyły obraz zadumy np. koń, który pojawił się znikąd cały w ropie....i zniknął..to był koniec wątka. Moze ja czegoś nie zrozumiałam, ale jednak nie pasowała mi ta scena do calości produkcji. Wystąpiło też kilka drobnych pomyłek, np. zauważyłam kamerzyste w szybie, jego odbicie...
Jednak mimo paru niedociągnieć, uważam film za warty uwagi, ale tylko dla widza, który przygotuje się odpowiednio, na dosyć mocny wstrząs.

Wysłany: Sob 22:36, 25 Mar 2006

Nie zgadzam się z kilkoma rzeczami Razz

.

1. Jarhead nie oznacza "półgłówek", tylko "słojogłowy" - wynika to z przyrównania wyglądu obcięcia włosów Marine'sów do wyglądu słoja (z boku płaski, na górze nakrętka - od góry Jarheadzi mają wlosy dłuższe, niż po bokach).
2. W filmie nie chodzi tyle o czekanie na samą wojnę, na którą Piechota Morska w końcu trafia. Film zwraca bardziej uwagę na rolę żołnierza piechoty na współczesnym polu walki. Widać jest, jak bardzo siły lądowe pozostają z tyłu za lotnictwem, a ich rola ogranicza się do zabezpieczania terenu. Głownym wątkiem jest natomiast oczekiwanie głównego bohatera na swojego "killa", który ostatecznie i tak zostaje mu odebrany. Moment furii nawiązuje do treningu, na którym uczono zabijać, a w efekcie końcowym cały trening i wyczekiwanie, tak niezbędne snajperowi, poszło na marne.
3. Nie można powiedzieć, żeby film był bardzo wstrząsający. Ukazuje on raczej prawdę, choć nie tak brutalnie jak "Full Metal Jacket", z którym polecam się zapoznać przed obejrzeniem Jarhead'a.
4. Moment, gdy żołnierze wypowiadają słowa "To mój karabin. Jest takich wiele, ale ten jest mój. Mój karabin to mój najlepszy przyjaciel. Jest moim życiem. Muszę nad nim panować tak, jak panuję nad moim życiem. Beze mnie mój karabin jest niczym. Ale i ja bez karabinu jestem niczym... " jest bezpośrednią aluzją do wyżej wymienionego Full Metal Jacket, w którym są myślą przewodnią. Jarhead nie powinien być z nimi kojarzony.

Pozatym, recenzja całkiem ok Wink

. Wybacz Kasiu, musiałem sie troche rozpisać Wink

.

Heh, spoko. Ja po prostu patrze z punktu widzenia widza, który nie jest wojskowym zapaleńcem:D Very Happy

. Ale lajt. A filmik "Full Metal Jacket" na pewno obejrze:D

LOL [link widoczny dla zalogowanych] !

n@ked brunette
[link widoczny dla zalogowanych]